Junketsu no Maria

No i dupa.


Dawno, dawno temu w średniowiecznej Europie żyła sobie wiedźma Maria jeszcze dziewica, która nienawidziła konfliktów, a z czasem konflikty zaczęły nienawidzić ją. I.. to tyle.

Wraz z pierwszym odcinkiem rozpoczyna się całkiem niezły fanservice, przyjemna kreska i fajni bohaterowie. Potem jednak dzieje się to, co zawsze, kiedy Japończycy zaczynają babraninę z europejską religią i kulturą wieków średnich - masakra jak stąd do tamtąd. Niestety problem jest bardzo szeroki i dotyka więcej elementów niż mogłoby się wydawać.
Junketsu no Maria to mix wielkich starań i totalnej odczapowatości. W jednej chwili elementy filozofii chrześcijańskiej z niespotykanym dotąd wigorem przebijają się na wierzch, a zaraz potem walą się w gruzy nagłym brakiem logiki, z uśmiechem na ustach depcząc to, co przed chwilą zbudowały. Postacie nabierają pulchniutkich kształtów aby za moment okazać się galaretowatym sześcianem w ludzkiej skórze. Akcja rozpędza się i piętrzy napięcie, żeby po mrugnięciu okiem skończyć gdzieś w polu do którego nie prowadziła żadna droga. WTF!?
Przez wszystkie 12 odcinków chciałem po kolei raz obejrzeć wszystkie pozostałe jednym tchem, a raz rzucić wszystko w cholerę. Mam wrażenie, że za to anime odpowiedzialne były dwie osoby. Jedna, najprawdopodobniej z Europy, wrażliwa na detale i pisząca świetne, choć krótkie scenariusze, oraz druga, najprawdopodobniej permanentnie podchmielona, dopisująca w nocy po pijaku swoje własne widzi mi się bez ładu i składu na koniec każdej sceny. A biedni graficy i animatorzy musieli to poskładać za niebiedne pieniądze.

W Junketsu no Maria warto obejrzeć pierwsze dwa odcinki, żeby zapoznać się z bohaterami i może ostatnie dwa, żeby wiedzieć jak to się skończyło. Reszta jest zupełnie zbędna. Jeden mądry okazuje się idiotą, jeden inteligentny okazuje się debilem, inny fajny wychodzi na dupka. No bo tak to już bywa w życiu, powiecie, ale między jednym a drugim nie ma żadnych przyczyn, jest dym bez ognia i wszyscy mówią jedno, robią drugie, a na koniec wyłazi coś zupełnie innego. A główni bohaterowie jacy byli tacy zostają. Nawet rzecz niby najbardziej oczywista, że Maria po stracie dziewictwa traci zdolności magiczne zostaje olane, zapomniane a logika rzuca kostką i idzie w wylosowaną stronę. Bo tak.
Całe to anime jest BO TAK.
A szkoda i to bardzo, bo pomimo wszystkiego oglądało się dobrze, tylko że nic z tego nie wynikło. Ktoś powinien z tego studia wylecieć.

Ocena:


0 komentarze: